Ja, Kaya – dziołcha ze Śląska

„Ja, Kaya…” to historia aktualnie ponad 97-letniej Polki, Kai Mireckiej-Ploss, właściwie Hanny Adeli Czech, która urodziła się 12 września 1924 w Piekarach Śląskich. Dzieciństwo spędziła w Nakle Śląskim, wojnę w obozie dla małoletnich w Niemczech, z czym wiążą się traumatyczne przeżycia. Lata powojenne spędziła głównie w Anglii, ale też działała w Teatrze Dramatycznym II Korpusu we Włoszech. Po 15 latach pobytu za granicą wróciła do Polski. Wiecej poniżej.

„Ja, Kaya – dziołcha ze Śląska” to historia 97-letniej Polki, urodzonej w Piekarach Śląskich Kai Mireckiej-Ploss, a właściwie Hanny Adeli Czech.

Sławomir Grünberg, scenarzysta i reżyser filmu, skupia się na wyjątkowości, niezłomności i charyzmie Kai, czyli cechach, które pozwoliły jej nie tylko zmienić życie Polonii w USA, ale też sprowadzić do Stanów Zjednoczonych 105 polskich dzieci, otworzyć im okno na świat i ukształtować ich światopogląd.

Trojgu z nich dała dom, sfinansowała studia w USA i zapewniła odpowiedni start w dorosłość. Kim dziś są: Lidia Magdalena Lechowska zabrana przez Kayę z łódzkiego domu dziecka, Maciej Frączek z Jedwabnego czy Katarzyna Frączek? Jak jedna osoba zmieniła ich życie? Dlaczego tak ważne dla Kai jest to, że urodziła się na Śląsku? Co łączyło ją z Janem Karskim, którym opiekowała się do końca jego życia? Dlaczego Polonia amerykańska okrzyknęła ją jedną z najważniejszych Polek na emigracji? Na te pytania i wiele innych widz znajdzie odpowiedź w filmie.

Czas trwania: 56 minut

Reżyseria/Zdjęcia/Koprodukcja:
Sławomir Grünberg

Scenariusz:
Sławomir Grünberg

Montaż:
Monika Maruszczak

Muzyka:
Grzegorz Kapołka, Dariusz Ziółek

Producent:
Barbara Grünberg, Fundacja LOGTV Films Polska, w koprodukcji z Silesia Film
oraz LOGTV, Ltd.

Post Produkcja:
Tomasz Dziedzic, Halo Media

W kolejności alfabetycznej:

Katarzyna Frączek
Maciej Frączek
Nina Korab-Laskowska
Krzysztof Kozak
Jolanta Kwaśniewska
Aleksander Kwaśniewski
Lidia Magdalena Lechowska
Kaya Mirecka-Ploss
Ryszard Schnepf
Joanna Witkowska

Ja, Kaya

Kaya Mirecka-Ploss, właściwie Hanna Adela Czech, urodziła się 12 września 1924 r. w Piekarach Śląskich.

Zapisała się w pamięci jako pisarka, projektantka mody, ale przede wszystkim działaczka społeczna i wielka patriotka. O Polsce mówiła, że to jej miłość.

Dzieciństwo spędziła w Nakle Śląskim, gdzie uczęszczała do tamtejszej szkoły (dziś Szkoły Podstawowej im. Kai Mireckiej). Jej ojciec, Wiktor Czech, był ślusarzem, a dziadek organistą. Wojnę spędziła w obozie dla małoletnichw Dachau, z czym wiążą się traumatyczne przeżycia, o których była w stanie mówić dopiero wiele lat później.

Lata powojenne spędziła za granicą, głównie w Anglii, gdzie przybyła w 1946 r. wraz z Teatrem Dramatycznym II Korpusu.

W Londynie zdała maturę i zdobyła tytuł magistra Działu Mody na prestiżowej uczelni Saint Martin College of Art.

Po 15 latach pobytu za granicą, pod koniec 1957 r., wróciła do kraju, gdzie dostała angaż w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pracowała jako projektantka mody i była jedną z założycielek znanych na całą Polskę sklepów Mody Polskiej. Pod koniec 1960 r. zwróciła uwagę Służby Bezpieczeństwa i po odmowie skompromitowania założycieli i jej przyjaciół z Radia Wolna Europa, została aresztowana. Zwolniono ją po dwóch tygodniach dzięki wstawiennictwu Leona Kruczkowskiego, przyjaciela rodziny. Zaczęła wtedy pisać pierwsze rozdziały książki „Droga przez most”.

W 1966 r. uciekła do Stanów Zjednoczonych, w czym pomocny okazał się jej przyjaciel z Londynu, znany sowietolog (i jej przyszły mąż), Sidney Ploss. W 1989 r. objęła funkcję prezesa Amerykańskiej Rady Kultury Polskiej. W 1991 r. została dyrektorem wykonawczym Amerykańskiego Centrum Kultury Polskiej w Waszyngtonie.

W Centrum urządziła Gabinet Profesora Jana Karskiego oraz stworzyła stypendium jego imienia.

W 2011 r. była jednym z gości honorowych na uroczystości otwarcia interaktywnego gabinetu prof. Jana Karskiego w Rudzie Śląskiej, który zainicjowała, przekazując wszystkie pamiątki po Karskim.

Była blisko związana z Janem Karskim, legendarnym kurierem Polskiego Państwa Podziemnego, wielkim przyjacielem, któremu poświęciła książkę „Jan Karski – człowiek, któremu powiedziałam prawdę”. Opiekowała się nim do końca jego życia.

Jest także autorką książki „Kobieta, która widziała za dużo”.

Otrzymała Komandorię Orderu Odrodzenia Polski oraz jest Kawalerem Orderu Uśmiechu, który został jej wręczony 15 lutego 2005 r.w Waszyngtonie.

Dla mnie robienie filmów to nie tylko szukanie odpowiedzi na trudne pytania, ale i próba uchwycenia życia takim, jakie ono jest. To podróż, w jaką zabieram widzów, by odsłonić przed nimi nową, nieznaną rzeczywistość. Kamera jest wymarzonym narzędziem takich odkryć.

Nie traktuję filmu dokumentalnego jako rozrywki. Jeśli film nie przynosi wiedzy o świecie, nie edukuje, nie poszerza horyzontów widza albo też nie sugeruje konieczności zmian porządku świata – nie jest wart wysiłku, jaki wkłada sięw jego realizację.

Jestem niezależnym filmowcem mieszkającym i pracującym w Stanach Zjednoczonych od 1981 roku, gdzie wyreżyserowałem i wyprodukowałem ponad 47 filmów. Tematy poruszane w moich filmach są często trudne, wrażliwe i niejednoznaczne. Chcę wywoływać emocje i zmuszać ludzi do refleksji. Lubię wyzwania.

Scenariusz mojego filmu dokumentalnego „Ja, Kaya – dziołcha ze Śląska” opiera się na aktualnych zdjęciach oraz na materiałach archiwalnych z udziałem głównej bohaterki filmu, Kai Mireckiej-Ploss, trojga młodych osób, które dzięki Kai otrzymały pełne wykształcenie akademickie w USA oraz ludzi bezpośrednio lub pośrednio związanych z jej życiem zawodowym oraz osobistym.

Osią całego filmu jest niezwykła biografia Kai Mireckiej-Ploss, której przeżycia mogłyby stanowić kanwę do kilku filmów dokumentalnych, gdyż każdy etap jej biografii zasługuje na zgłębienie go. Motywem przewodnim filmu jest także oddanie i poświęcenie, jakie miała w sobie Kaya w stosunku do dzieci. Udało jej się sprowadzić do Stanów Zjednoczonych 105 polskich dzieci a trojgu z nich starała się ukształtować światopogląd, dając dom, finansując studia w USA i zapewniając odpowiedni start w dorosłość.

Film, który proponuję, to podróż po niezwykłym i jakże bogatym życiu Kai Mireckiej-Ploss, pełnej energii dziś 97-letniej kobiety, pisarki, dyrektorki Domu Kultury Polskiej w Waszyngtonie, wielkiej społeczniczki, ale też buntowniczki, więźniarki w obozie pracy w Dachau oraz emigrantki. Widz będzie miał szansę zobaczenia bohaterki w różnych sytuacjach życiowych i dowie się, kim dziś są: Magdalena zabrana przez Kayę z łódzkiego domu dziecka, Maciej z Jedwabnego czy Kasia, oraz jak jedna osoba była w stanie zmienić ich życie.

Jestem przekonany, że film „Ja, Kaya…” bez trudu znajdzie widza i poruszy przedstawicieli każdej generacji: ludzi średniego i starszego pokolenia oraz młodych. Chciałbym, żeby proponowany film nie zostawił widza obojętnym. Adresuję ten film zarówno do tych widzów, dla których Kaya Mirecka-Ploss jest postacią mało rozpoznawalną, jak również do tych, którzy ją znają jako wybitną postać świata kultury, a teraz będą mogli uzupełnić ten wizeruneko obraz wrażliwej kobiety, bystrej obserwatorki rzeczywistości, która nie przechodziła nigdy obojętnie koło potrzebujących.

Świadomość, że film posiada tak ogromną siłę i potrafi „zmienić świat”, jest jednym z najważniejszych powodów, dla których praca nad filmem dokumentalnym jest dla mnie ekscytującym i wartym poświęcenia zajęciem. Filmy, których realizowania się podejmuję, są niekiedy trudne, a tematy drażliwe i niejednoznaczne. Dobrze, jeśli są niepokojące, gdyż wierzę w niepokój, który buduje i który zapobiega konfliktom. Mam nadzieję, że „Ja, Kaya…” będzie filmem, który przyczyni się do rozpoczęcia u każdego widza rozważań na temat kondycji człowieka w świecie, tego, co w życiu ważne i co nas kształtuje.

Filmowanie to też wielka przygoda i to, co jest najbardziej pasjonujące w pracy dokumentalisty, to jest nieoczekiwane znalezisko. Jestem przekonany, że przy pomocy kamery odkryłem niezwykle interesujące i do tej pory nieznane historie związane z życiem bohaterki filmu, które przekazuję w formie eseju filmowego w sposób otwarty, szczery i bez cenzury. Życie Kai nie oszczędziło – doświadczyła gwałtów, miała związek z dwoma morderstwami. Jestem przekonany, że „Ja, Kaya…” to ważny film, bo mówi zarówno o społeczniczce, katoliczce, humanistce, jak i odważnej, niezwykle pracowitej i często bezkompromisowej kobiecie rodem ze Śląska, co zawsze podkreśla.

Sławomir Grünberg

Skąd Pańska inspiracja osobą Kai? Kiedy po raz pierwszy dowiedział się Pan o Mireckiej-Ploss?
Po raz pierwszy usłyszałem o Mireckiej-Ploss od Toma Wooda, autora książki o Janu Karskim. Kiedy robiłem z nim wywiad w jego mieszkaniu w Nashville w stanie Tennessee o bohaterze mojego filmu „Karski i władcy ludzkości”, Tom powiedział mi po raz pierwszy o Kai. Stwierdził, że koniecznie muszę się z nią skontaktować, gdyż posiada ona prawa do intelektualnej spuścizny po Janie Karskim i jej pomoc przy filmie może być kluczowa. Jednocześnie Tom przedstawił mi Kayę jako osobę trudną i o zdecydowanych poglądach. Można powiedzieć, że przygotował mnie na to, że spotkanie i rozmowa z nią może być nie lada wyzwaniem.

Kiedy po raz pierwszy przyjechałem do Kai, do jej mieszkania w Bethesda pod Waszyngtonem, a było to ponad dziesięć lat temu, okazało się, że obawy Toma były niepotrzebne. Kaya nie tylko okazała się ciepłą i otwartą osobą, ale od razu przystąpiła do pomocy przy pracy nad filmem o Janie Karskim. Nie tylko udostępniła swoje mieszkanie do przeprowadzania tam wywiadów do filmu, ale także bardzo czynnie włączyła się do poszukiwania funduszy na jego produkcję. Wtedy też nakręciłem w mieszkaniu Kai pierwszy wywiad z nią. Podczas realizacji filmu
o Karskim, która trwała 7 lat, wielokrotnie odwiedzałem Kayę, zatrzymywałem się u niej i nawet dane mi było spać na łóżku w pokoju Jana Karskiego. Można powiedzieć, że podczas realizacji tego filmu coraz lepiej poznawałem Kayę, jej wyjątkowe relacje z Janem Karskim oraz jej niezwykłą osobistą historię. Wtedy po raz pierwszy pomyślałem o filmie o Kai, ale na długo pozostało to tylko w kwestii planów, ponieważ pracowałem nad innymi projektami.

Za każdym razem, kiedy odwiedzałem Kayę, widziałem ją otoczoną młodymi ludźmi z Polski, którzy zajmowali wszystkie możliwe pokoje w jej domu i którzy jednocześnie, co było widać bardzo wyraźnie, odnosili się do niej z ogromnym szacunkiem. Było coś wyjątkowego w relacji Kai z młodzieżą, którą sprowadzała z Polski i która się u niej zatrzymywała. Trzeba pamiętać, że jej pasja do edukowania młodzieży z Polski była naprawdę wyjątkowa i ujmująca. Może ta obserwacja zasiała we mnie następne ziarenko i pomysł, aby Kaya – z jej wyjątkową osobowością – była bohaterką filmu dokumentalnego, stawał się dla mnie coraz bliższym celem.

Do filmu o Kai przymierzało się wiele osób, które ja znam osobiście, ale poza dobrymi chęciami nic z tego nie wychodziło. Były jakieś wywiady, próbne zdjęcia i nawet scenariusz filmu fabularnego, ale nigdy on nie powstał, a Kaya przekroczyła już dziewięćdziesiątkę.

Jak wyglądał początek realizacji filmu o Kai i co sprawiło Panu największą trudność?
Nieczęsto bywa tak, że spotyka się w życiu osobę, na którą czeka kamera, żeby opowiedzieć jej historię. Kaya jest taką osobą, a to że w końcu powstał o niej film, jest inicjatywą mojej żony Basi Grünberg, która zaprzyjaźniła się z Kayą i niezwykle polubiła ją. Kaya po którychś odwiedzinach powiedziała do Basi: „Tobie pozwolę zrobić film o mnie, bo widzę, że jesteś taka sama jak ja, to znaczy, jak chcesz coś osiągnąć, to ci się uda. Ty wyprodukujesz, znajdziesz fundusze, a Sławek ten film wyreżyseruje”. Kaya miała już 93 lata, kiedy rozpoczęliśmy zdjęcia do tego filmu. Jednocześnie miałem już nakręconych przy różnych okazjach wiele godzin materiałów z nią,w tym wspomniany już wywiad do filmu o Karskim, który nigdy nie wszedł do tamtego filmu. Materiały te okazały się bezcenne.

Poza znalezieniem funduszy na film, co jest zawsze trudne i czasochłonne, a czym zajęła się Basia, sporo czasu zajęło mi dotarcie do materiałow archiwalnych, które rozsiane były po całym świecie.

Jaka jest średnia długość tworzenia filmu dokumentalnego? Ile czasu trwała jego realizacja?
Typowy czas realizacji filmu dokumentalnego to 2-3 lata. Zdarzyło mi się zrobić filmy, tak jak ten o Karskim, w czasie bliskim 7 lat, ale trzeba pamiętać, że ja pracuję często nad kilkoma filmami jednocześnie; jeden film zaczynam, a inny jest na przykład w fazie post produkcyjnej. Ten o Kai w zasadzie powstawał 3 lata.

Jak wybiera pan tematy do swoich filmów?
Mieszkałem i pracowałem blisko 40 lat w Stanach Zjednoczonych, gdzie jako niezależny filmowiec realizowałem wyłącznie filmy dokumentalne. Jeżeli poprzez moje filmy doprowadzam do dyskusji i powoduję, że ludzie się czegoś dowiadują i może nawet zmieniają się, to wspaniale. W końcu żyjemy po to, żeby zostawić po sobie wartościowy ślad, ja staram się robić to właśnie poprzez filmy. Poszukuję bohaterów uniwersalnych, ponadczasowych, którzy mogą stać się wzorem do naśladowania dla młodego pokolenia w Stanach, w Polsce, na całym świecie.

Młodzi ludzie z natury rzeczy poszukują sensu życia i właściwych wzorców moralnych, a „Ja Kaya – dziołcha ze Śląska” pokazuje, że warto sobie czasem stawiać banalne może brzmiące pytanie: „Czy jako jednostka jestem w stanie zmienić świat?”.

Jak dobiera Pan swoich współpracowników?
Każdy film ma pod tym względem swoją historię. Poszukuję fachowców, ale też pasjonatów, którzy chcą pracować nad filmem, powstającym czasami długo, bo na przykład przez długi okres nie ma funduszy, a pracować trzeba. Trzeba pisać granty, robić research, kręcić tzw. uciekające zdjęcia. Praca nad filmem dokumentalnym to przygoda, ale też poświęcenie i determinacja i takie cechy charakteru powinni mieć moi współpracownicy. Przy tym filmie miałem wiele szczęścia, bo dane było mi pracować z bardzo dobrym katowickim zespołem Tomka Dziedzica z firmy HALO MEDIA oraz ze świetnymi muzykami pochodzącymi z Imielina: gitarzystą jazzowo-bluesowym Grzegorzem Kapołką oraz basistą Darkiem Ziółkiem. Wyjątkowo dobrze pracowało mi się z montażystką Moniką Maruszczak, także z HALO MEDIA.

„Ja, Kaya – dziołcha ze Śląska”. Katowicka premiera filmu o niezwykłej Ślązaczce
wyborcza.pl 26 października 2021

„Ja, Kaya – dziołcha ze Śląska” to film dokumentalny Sławomira Grünberga, którego bohaterką jest Kaya Mirecka-Ploss, 97-letnia pisarka, społeczniczka, Ślązaczka. W piątek, 29 października premierowy pokaz w Katowicach.

Zdjęcia

Wspieraj niezależne filmy. Zrob donację tutaj.